Pokażę Wam moje pomidorki "z odzysku"

Siewki wyciągnęłam z kompostu, jedną turę w liczbie siedem pod koniec maja, a drugą której zrobiło mi się żal, na początku czerwca.Założyłam sobie że prawdopodobnie nic z tego nie będzie bo to marketowe więc szklarniowe, ale ostatecznie co mi szkodziło spróbować. Sadzenie tych drugich wypadło w bardzo niesprzyjającym momencie bo już była susza i upały. To są pierwsze:

Tak wyglądały na kompoście, w towarzystwie ziemniaków i czego tylko:

To są te drugie, jak mówiłam załapały się na skwar więc trzeba było cieniować towarzystwo czym się dało

Zaczęły rosnąć bardzo szybko i od razu było widać że to są różne odmiany:



Różne kształty:



Okazało się że są wielkoowocowe, koktajlowe i tzw. śliwkowe, teraz już dojrzewają.


I tak, nie planując, stałam się posiadaczką 21 krzaków pomidorów doliczając te siedem zakupionych wcześniej na rynku








